BLOGGER TEMPLATES - TWITTER BACKGROUNDS »

czwartek, 25 sierpnia 2011

Rozdział 5: "Niech cierpią"

Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale ostatnio bardzo są mi potrzebne takie rozdziały. Miał być horror- będzie, ale na razie jest coś takiego. Muszę sobie chyba znaleźć faceta ;p
Rozdział dedykuję M. - Leniaczku, dla dopieszczenia twoich kubków smakowych - rozdział dłuższy niż zwykle. 

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Syriusz Black otworzył oczy. Sprawiało mu to nie lada kłopot, ale po dłuższej chwili wspomaganej przeciągłym jękiem udało mu się. Wpatrywały się w niego soczyście żółte tęczówki.
-Nelchael- powiedział przeciągle- Chciałeś czegoś?
Żółte oczy ani na chwilę nie przestały wpatrywać się w Blacka, co doprowadzało go do szału. Zrzucił z siebie kota i ubrał spodnie. Rozejrzal się po pomieszczeniu. Znajdował się w swoim dormitorium, we własnym łóżku. Obok niego nie było żadnej dziewczyny, jak to zwykle bywało po imprezie, a jedyne co pamiętał, to początek picia z Jamesem.
Syriusz niezdarnie naciągnął na siebie koszulę i poszedł za Nelchaelem, który zniknął z pokoju raptem materializując się na dole schodów do męskich dormitoriów. Łapa schował do kieszeni różdżkę omijając leżące na ziemi papierki, butelki, rozgniecione przekąski i półnagich ludzi. Przeszedł przez pokój wspólny starając się nie wdepnąć w rozlany poncz, wódkę i wymiociny. Dotarł do portretu, by po dłuższym marszu znaleźć się na błoniach.
Podążył za kotem, który wszedł we wnękę w murze, zaraz pod wieżą Gryffindoru. Na twarzy Syriusza pojawiło się zdziwienie, gdy zamiast zwykłej dziury zobaczył drzwi. Pociągnął je i wszedł do niewielkiej komnaty. Rozejrzał się.
Pomieszczenie oświetlone było kilkoma świeczkami stojącymi na szafkach przy małym, jednoosobowym łóżku i biurku. Nikłe światło dawał też ogień palący się w kominku, który znajdował się  na drugim końcu pokoju. Owo biurko stało za drzwiami, i leżały na nim porozrzucane papiery, szkice i ołówki. Syriusz zauważył, ze na jednej z kartek narysowana jest ostatnia noc, gdy całował się się z Dianą w pokoju życzeń.
Nelchael siedział na łóżku. Przed nim stało drewniane krzesło.
-Usiądź Syriuszu.
Łapa go nie posłuchał. Podniósł rysunek i wpatrywał się w niego. Pieścił kubki estetyczne Blacka, bo był nadwyraz realistyczny, oddający cielesność i porządanie. Mimo to, wywoływał w chłopaku uczucie wściekłości.
-Co to jest?- Zapytał.
-Szkic, o ile dobrze wiem
-Kto to narysował?
-Ja.
-Po co? Byłeś tam wtedy?- Syriusz złożył kartkę i schował do kieszeni w spodniach. Mimo wszystko- podobał mu się ten obrazek.
-Nie muszę być żeby wiedzieć.
Syriusz zaklął pod nosem i usiadł na wskazanym przez Nelchaela krześle.
-Mam kaca i nie bardzo mam ochotę z tobą rozmawiać- Black spojrzał na towarzysza spod byka. Kot podniósł wzrok.
-Naprawdę? Black, nie igraj ze mną!
Łapie wydawało się, że dźwięk rozniósł się po całym pomieszczeniu. Poczuł się jak w domu. Ojciec zwracał się do niego takim samym tonem. Nigdy nie powiedział nic miłego. Albo krzyczał, albo warczał. Nelchael nie zdąrzył się uchylić. Z jego nosa trysnęła krew.
-Nie waż się zwracać do mnie takim tonem, rozumiesz?- Black trzymał Kota za poły płaszcza przygniatając go do łóżka na którym leżał. Uderzył go ponownie podbijając oko. Rzucił nim o ścianę i wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Nelchael popatrzył w przestrzeń i podniósł się do pozycji siedzącej. Nastawił sobie nos, po czym wyciągnął z szafki butelkę whysky. Nalał sobie do szklanki, po czym wypił jej zawartość.
-Tu Cię boli… - mruknął.

Lily wtuliła się mocniej w ciepłe ramiona. Nie chciała otwierać oczu, sen wydawał się bardzo realistyczny, a tę noc przespała wyjątkowo dobrze. Było jej ciepło, czuła się bezpiecznie i całą noc miała wrażenie czyjejść obecności. Nie opuszczało jej w dalszym ciągu, ale zrzuciła to na dalszą imaginację snu. Jednak w jej śnie nic nie głaskało jej po ramieniu, a teraz wyraźnie to czuła. Wytężyła zmysły. Znała ten zapach bardzo dobrze, delikatnie mieszał się z wonią alkoholu, ale był mocno wyczuwalny. „James?” – pomyślała. Wiedziała bardzo dobrze, że leży wtulona w ramiona Pottera, ale nie była w stanie się z nich uwolnić. Ba, nawet nie próbowała. Było jej tak dobrze, że pragnęła zatrzymać ten stan na dłużej. A on był taki ciepły. Czuła jak otula ją kołdrą i rozluźnia uścisk. Nie pozwoliła mu na to. Przytuliła go do siebie mocniej umieszczając nos w zagłłębieniu między szyją a obojczykiem chłopaka. Tu pachniał najładniej. Poczuła jak się uśmiechnął obejmując ją ponownie i wplatając dłoń w jej włosy. Czyżby wiedział, że nie śpi?
-Jeśli to sen, to może trwać wiecznie…- mruknęła. Nie zważała na konsekwencje swoich słów i czynów. Nie myślała o przeszłości ani przyszłości. Liczyło się tu i teraz. Stęskniła się za nim i mogłaby przysiądz, że gdy się odezwał niskim, zalotnym głosem, po jej ciele przeszedł dreszcz, a nogi zrobiły się miękkie.
-Dla Ciebie wszystko.
Lily otworzyła oczy. Zobaczyła ciało Pottera. Przejechała dłonią po jego brzuchu. Nie spodziewała się, że będzie aż tak umięśniony. Zarumieniła się.
-Jak się spało?- zapytał głaszcząc ją po plecach. Zamruczała cicho dotykając dłonią jego twarz. Poczuła kilkudniowy zarost – w takim było mu najlepiej i uwielbiała gdy go miał.
-Uznam to za pozytywną odpowiedź- zaśmiał się delikatnie podsuwając ją w górę łóżka. Ich twarze znalazły się na tej samej wysokości. Lily uśmiechnęła się delikatnie patrząc Jamesowi w oczy. Nie spodziewała się, że będzie aż tak szczęśliwa. Nie spodziewała się, że będzie jej aż tak dobrze. Cała nienawiść, którą żywiła do niego przez wszystkie lata odpłynęła z niej już dawno, a teraz ogarnęło ją dziwne i nieznane uczucie, któremu poddawała się mimo woli. Umieściła nogę między nogami Rogatego. Zaśmiała się z jego miny. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
-Myślałem, że uciekniesz. Nie wiedziałem nawet, że zostaniesz tu na noc. Jak to się w ogóle stało? – szeptał. Ale dla niej i tak używał w tym momencie za dużo słów. Czuła, że jest w samej bieliźnie. Pamiętała, że gdy rozbierała Jamesa żeby położyć go spać, on nie był jej dłużny. Ale niczego innego nie zrobił poza ściągnięciem koszulki. Spodni pozbawiła się sama. Poprosił żeby położyła się obok, a ona się zgodziła.
Położyła palec na jego wargach.
-Ciii- szepnęła i ucałowała czubek jego nosa.
-Jesteś taka piękna…
-Ciii- dotknęła jego policzka całując kącik jego ust.
Uśmiechał się.

James Potter czuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nie wiedział gdzie ma to szczęście ulokować. Poza tym wypełniała go miłość do tej rudej istotki, która właśnie wpatrywała się w jego twarz z zupełnie inną energią niż kiedyś. Widział w jej oczach coś, co chciał zobaczyć od zawsze. Widział… radość? Uwielbienie?.... Miłość?
Nie chciał robić żadnego ruchu. Dał jej działać. Nie chciał jej tracić, bo zrobił coś nie tak. Chciał zatrzymać tą chwilę na zawsze. Budzić się tak codziennie i czuć ciepło jej ciała.
Pocałowała go.

Lily przestała myśleć co robi. Po raz pierwszy w życiu czuła do Pottera coś innego niż nienawiść. Czuła jak to rozlewa się w całym jej ciele. Nie wiedziała co to, ale nie chciała tego uczucia wypuszczać. Pocałowała go, a on oddał pocałunek. Po jej ciele przeszedł dreszcz.

Syriusz wpadł do pokoju jak burza. Bolała go głowa, czuł się niewyspany i był wściekły na Nelchaela. Nie miał ochoty na nic, poza prysznicem. Porwał więc rzeczy i udał się do łazienki prefektów, z których korzystali dzięki Remusowi, głośno trzaskając drzwiami od dormitorium. „Niech cierpią” – pomyślał.

Diana przekręciła się na łóżku. Dotknęła dłonią zimną poduszkę, by chwilę później wtulić w nią twarz. Ogarnęło ją uczucie niespełnienia i niedosytu. Kierując się instynktem udała się w wybrane przez siebie miejsce.

Łapa zanurzył się w bąbelkach stworzonych z magicznych dysz w wannie. Zamknął oczy, po czym gwałtownie je otworzył, gdy drzwi do pomieszczenia otworzyły się. Wytężył zmysł zapachu. Poczuł woń alkoholu i znajomy zapach, po czym ponownie zamknął ślepia.
-W tym momencie przesadzasz- stwierdził, gdy osóbka weszła do wody.
-Daj spokój. Mnie też przyda się chwila relaksu. No chyba że nasikałeś do wody, wtedy mogę się zbulwersować – zaśmiała się.
-Głupek – otworzył oczy patrząc na nią. Zapragnął zrobić na złość Nelchaelowi. Dobrze wiedział, że ten będzie skłonny go zabić, ale w tym momencie mało go to obchodziło. Podpłynął do Diany i wpił się w jej usta. Postanowił nie marnować okazji. Taka chwila może już nigdy się nie wydarzyć.

Diana oparła się o zimną wannę. W mugolskim świecie woda na pewno byłaby już zimna, lecz tu ciągle utrzymywała pierwotną temperaturę. Rozgrzane ciało dziewczyny niespecjalnie tolerowało to ciepło. Spojrzała na przymknięte oczy Blacka, który siedział naprzeciwko gładząc jej udo. Niby wszystko dobrze, ale Diana poczuła się paskudnie. Zaśmiała się.
-Hmm? – wymruczał przysuwając się do niej.
-To nie był twój pierwszy raz, prawda? – zapytała przyglądając się jego twarzy. Była pewna, że nie była pierwsza i poczuła się wykorzystana, zaliczona i dołączona do syriuszowej kolekcji. Potwierdził. Wyszła z wody. Nogi miała jeszcze miękkie, ale udało jej się zachować równowagę. Naciągnęła na siebie bieliznę i pierwszą lepszą koszulę, po czym wyszła z pomieszczenia trzaskając portretem. Syriusz ruszył za nią.

Remus Lupin został obudzony przez cichy chichot dochodzący z łóżka jego najlepszego przyjaciela. Niezmiernie go ten dźwięk irytował. Rozchylił kotary z nielada łoskotem nasłuchując reakcji kolejnej z dziewczyn na jedną noc Rogacza. Dobiegł go głos Lily, który wyraźnie dawał do zrozumienia, że Potter ma siedzieć cicho. Remus nigdy nie był nachalny, ani nie wtrącał się w niczyje życie, ale nie mógł się powstrzymać. Rozchylił kotary w łóżku przyjaciela w tym samym momencie, gdy drzwi do dormitorium się otworzyły.
-No nie wierzę!
-Ja jebię…
Remus i Diana stanęli jak wryci. Po chwili w drzwiach zmaterializował się Łapa.
-Diana! Co się sta…. O ku*wa- uśmiechnął się od ucha do ucha. Takiego widoku nie spodziewał się zobaczyć nigdy w życiu. Evans leżała wtulona w Rogatego śmiejąc się do rozpuku. Ich nogi były dziwnie zaplątane, a dłoń chłopaka zatrzymała się na talii Rudej. Kołdra leżała gdzieś w nogach łóżka, a włosy dziewczyny były potargane. Natomiast James szczerzył się do przyjaciół.
Diana mogłaby przysiądz, że gdyby nie ręka Pottera, to Lily spadła by z łóżka.
-Chciałam porwać moją przyjaciółkę, ale widzę, że chyba jest to niemożliwe – Di poczorchrała mokrą grzywkę. Dopiero teraz przyjaciele spojrzeli na nią i Syriusza. Wyglądali co najmniej śmiesznie. Ona miała na sobie bieliznę i koszulę Łapy, a on same spodnie, które nie były do końca zapięte i z których wystawały majtki.

Lily i Diana szły na śniadanie do Wielkiej Sali.
-Czuję się jak prostytutka- mruknęła Harris gdy przechodziły przez korytarz na pierwszym piętrze.
-Dlaczego? – Lily nie mogła opanować uśmiechu. Czuła się wyśmienicie i żadna informacja nie mogła jej zepsuć humoru.
-Straciłam dziewictwo. Z Blackiem. W wannie.
Lily zatrzymała się na środku schodów.
-OSZALAŁAŚ?!
Na twarzy Di pojawił się dorodny rumienieć, gdy Evans krzyczała o jej odpowiedzialności, a może i jej braku.
-Tak, dobij. Wiesz, że tego mi trzeba…
-Ale powiedz, bo zawsze byłam ciekawa…- Evans zeszła z tonu i złapała przyjaciółkę pod rękę ciągnąc ją w stronę Sali- jak było?
Harris uśmiechnęła się.
-Cudownie!

Było już popołudnie po lekcjach, gdy dziewczyny siedziały w pokoju wspólnym odrabiając zadane prace domowe. Śmiały się przy tym w najlepsze, gdy portret odsunął się, a do pokoju weszła McGonnagal. Miała lekko przybitą minę.
-Panna Lilyann Evans, proszę do mnie! – powiedziała cichym, aczkolwiek dobrze słyszalnym tonem. Przyjaciółki spojrzały na siebie i wzruszyły ramionami. Obie nie miały pojęcia o co chodzi. Huncwoci schodzący ze schodów zatrzymali się w pół kroku i obserwowali zajście. Ruda wyszła za nauczycielką.

Godzinę później, gdy Lily nie wracała, a Diana przy pomocy Remusa zdąrzyła napisać za nią wypracowanie na zielarstwo, przyjaciele zainteresowali się tak długim pobytem Evans u opiekunki ich domu.
-Mam nadzieję, ze to nic poważnego- jęknęła Harris opierając się o nogi Blacka i powoli wstając z podłogi, na której siedziała- Idę jej poszukać.
Ale nie dane jej było dojść nawet do portretu, gdyż ten otworzył się, a do pomieszczenia wpadła wściekła, zapłakana ruda osóbka. Wbiegła do dormitorium dziewcząt, a Di podążyła za nią.

Chwilę później Huncwoci znaleźli się koło Lily, która zanosiła się płaczem wtulając w przyjaciółkę. James usiadł obok zapłakanej dziewczyny delikatnie umieszczając ją na swoich kolanach. Wtuliła się w niego chlipiąc coś niezrozumiałego.
-Ciii, nie mów- mruknął gładząc ją uspakajająco po plecach. Ale Lily powtórzyła.
-Voldemort….moi rodzice… on ich zabił.

8 komentarze:

sweterwpaski pisze...

...



























Zaniemówiłam.

M. pisze...

Khe. Pierwsze co... to dziękuję, że w końcu coś dłuższego :D I za dedykację.
Drugie co... łał *.* No wiedziałam, że jak w końcu napiszesz coś dłuższego to wyjdzie...łał :D Choć zdaje mi się, że zamiast tak skakać od osoby do osoby mogłabyś się skupić trochę dłużej na jednej... w sensie jednej sytuacji ^^ Ale jest ok! Czekam na kolejny rozdział :DD

Anonimowy pisze...

Hej!! U mnie na http://lily-evans-czy-kocham-jamesa-pottera.blog.onet.pl/ pojawiła się nowa notka... Może wpadniesz na ten blog, a może nie... Twój wybór. A piszesz spoko.

Julia Kossowska pisze...

Rozdział fajny. Nelchael dostał od Syriusza. I chyba James był zadowolony z rozwoju wydarzeń :) Tylko koniec notki... Biedna Lily! Mam nadzieję, że z pomocą przyjaciół jakoś się pozbiera.
Pozdrawiam ;]

Julia Kossowska pisze...

Zapraszam na nową notkę na syriusz-lapa-black.blogspot.com !!!

Gat. pisze...

Olcia cierpię...
Cierpię z braku Twojej nowej notki:)
Moja IV już jest wyprodukowana czeka na przelanie na bloga!

Unknown pisze...

Jeszcze chwilka, jest w przygotowaniu, nie mam niestety fragmentu na spoiler, ale zaczęłam. Myślę, że w szkolę uzupełnię. Muszę kawałek przepisać na kartkę i pisać w wolnych chwilach... ^^ Cierpliwości skarbie :*

Anonimowy pisze...

U mnie na http://lily-evans-czy-kocham-jamesa-pottera.blog.onet.pl/ nowa notka... mam nadzieje że wpadniesz... I mam prośbę. Czy mogłabyś informować mnie o nowych notkach na twoim blogu... Taką informację mogłabyś zostawić w komentarzu na mouim blogu. Prosze.

SPOILER